Menu
Gildia Pióra na Patronite

Sobie piszę, a ludziom

Piszę, tkając słowa niczym pająk pajęczynę.
Piszę, atrament wizualizuje skutek, myśli - przyczynę.
Za oknem wichura hula, usiłuje sieć przerwać.
Wiatr dmucha i chucha, próbując wątek zerwać.

Nici stały się jednak trwalsze od spiżu,
natura musi ulec, uczucia wypłyną falą negliżu.
Wypuścić je muszę, zbyt długo siedziały w zamknięciu,
na kartce tętnią życiem jakby były na hucznym przyjęciu.

O tym co w sercu dłoń musi zachować ślady,
przez obojętość świat stał się tak blady.
Brak reakcji na siostrę, brak reakcji na brata,
więzy krwi dostały się pod topór kata.

Nawet wrogość jest lepsza od braku uwagi,
społeczeństwo obdarte z wrażliwości - człowiek nagi.
Skostniałe ulice bezdusznego miasta,
zakalec, który wyszedł z miejskiego ciasta.

Coraz dotkliwiej odczuwam niedostatek powietrza,
tymczasem zło swoją szansę zwietrza.
Tchu, tchu brak jak u Orwella!
Ziemia to nasza matka, czy już nasza cela?

Jak uratować bezbarwną planetę?
Najwyższy czas rozpocząć vendetę!
Człowiek nie widzi piękna, nim nie zobaczy go w sobie.
Odkopmy to co ledwo dyszy w żywym grobie.

Każdy z nas potrzebuję bliskości drugiej osoby,
może na szczery uśmiech czas zrobić zawody.
Maleńki gest niech zmieni szary dzień,
zacznijmy rąbać uschłe drzewo, odnajdźmy miłości pień.

12 273 wyświetlenia
111 tekstów
58 obserwujących
  • skrobek

    27 April 2014, 19:00

    dziękuję, ze sobie czytasz :)

  • okter

    27 April 2014, 17:14

    To bardzo ładnie sobie piszesz ;))