Pierwszy tatuaż mam w prawym oku wiara w nim żyje, nie czyni cuda. Związany z miastem, lecz nie pod blokiem. witam dzień hasłem "Teraz się uda" Kto jest autorem, dał ten amulet daje mi szanse wstać kiedy runę. A gdy wykonam Syzyfa pracę prócz w oku błysku, poczuje dumę.
Drugi tatuaż nie zdobi nogi przewidział jednak co czas przyniesie. Uczucia w ludziach rodzą się wiosną moje spóźnione dostarczył wrzesień. Jedna planeta kreśli nam drogi dla Niej i dla mnie przeciął je los Ty za swą lubą dasz się pokroić ja oddam życie już za mej głos.
Trzeci tatuaż niesie dwa krzyże potworny ciężar, dziś już go znam. Depresja nie wola nigdy "Pomocy!" śmieje się nawet do pustych ścian. Stworzyłem kościół wysoko w górach dziś tam w spokoju modliłem się. Zmniejszając drogę która nas dzieli nie wierząc w obłudną, niedzielną msze.
Czwarty tatuaż to przyjaciele ktoś obcy dłoń swą, obcemu dał. Często porankiem i na skraju nocy biegniemy z życiem przed siebie w dal. To nie zawody o złoty krążek zero obłudy, rzucania kłód. Nie akceptujemy fałszywych masek lecz smakujemy spokojnych snów.
Piąty to pasja i przywiązanie Rzymianin mały, choć miasto na R. Utożsamiony z samotnym wilkiem co z wschodem słońca robi krok w cień. Moja drużyna, żywa legenda w sercu mym wynik zawsze otwarty. Wielbię też wilki już po za stadem wciąż wykrzykując "No Totti No Party"
Mógłbym się czepiać szczegółów...ale jestem pozytywnie zaskoczony, bo treść na tyle się sama broni, że w zasadzie te drobne niedociągnięcia mi nie przeszkadzają. Brawo. Pozdrawiam.