Pewnemu Panu z Sopotu, Co nie chce mi robić kłopotu, Posyłam kolory jesieni, Niech szary świat mu się zmieni; Zacznę od wrzosów z polany, Mieniące się kolorami, Od białych po róże, fiolety, Tak zmienne, jak czasem kobiety. I klony ze złotem, czerwienią Jesienne dni rozpromienią Do pary z brązową buczyną, Niech będą uśmiechu przyczyną . I dodam korale jarzębin, Co smutki przegonią z dna głębin. Niech Pan się uśmiechnie, rozmarzy. Z uśmiechem jest Panu do twarzy.
/Joanna/ Tak, z uśmiechem jest Panu do twarzy. Ja piszę znów, a Pan znowu marzy...