„Dzban się zbił”
Pewna Ania, co w Warszawie mieszkała
Wielki i wspaniały Dzban do picia miała
Porcelanowy, na żółto i biało pomalowany
Różnoraki napój był w nim przez Anie spijany
Były to, kawy, woda, soki, oczywiście też herbatę
Lecz najbardziej lubiła pić w Dzbanie tym, yerba mate
Był dla Ani filarem, równowagi podporą
Wspierał ją, gdy była smutną, złą i chorą
Urósł do rangi legendy i szczęścia talizmanem
Był bardzo dobrym Ani życiowym kompanem
Lecz przyszedł ten nieszczęsny piątkowy wieczór
Ania i nikt z widzów nie był na to gotów
Było spokojnie i wesoło, wokoło dużo gotowania
Nie wiedziała, jakiego szoku ma się spodziewać Ania
Dzban przepięknie się prezentował z długą bombillą
Odstawiając na stolik, zahaczyła, nieszczęścia to chwilą
Ten straszny, niespodziewany, czas się dla Ani zatrzymał
Porcelanowy, piękny symbol, siły grawitacji nie powstrzymał
Spadł na ziemię z hukiem ogromnym
Zabrzmiał jak trąby Jerychońskie
Rozszarpał Ani serce upadkiem tym
W oczach dziewczyna ta, łzy miała końskie
Ania powiedziała: „Dzban się zbił”
Przez co, całe jej życie zmienił
Z Dadykacyją dla Ani Ł.
Autor