Zdrada - rozważania nieroztropnej matki
pęknie jej gardło
kiedy w przybrzeżnym rowie
miłość sama podpowie
co czynić powinna
a widzisz
byłaś taka niewinna
taplałaś się w błocie
niczym różowe prosie
beztrosko żyłaś
lecz duch
którego tobie zesłano
nadał ci inne miano
i śmierci
rozłożyłaś to ciało
pyszności
(w swej niezrównanej lekkości
przybrałaś się tłuszczem żądz niemoralnych)
chciwości
(niechcący - to prawda
lecz w sercu gościła żenada
a dobroć nie była temu rada)
nieczystości
(i brudem obrałaś,
i brudem zostałaś
ciało twe gnije za życia)
zazdrości
(typ zwykle nierada,
serce twe powoli siada
na ciernie
rżnąc wieprze)
płakałaś córeczko
cóż czynić powinnam
przymknęłam wieczko
nożem pieściłam liczko
aż szlachetną purpurą okryło się
ach, pięknie wyglądasz
tak pożądanie
tak jak przystoi młodej damie
rumieńce pod oczami
które ja zmywać będę łzami
lecz kwiat rozerwany
pomiędzy twoimi udami
leży niezszyty