patrzysz z dołu przez palcena kolejne uniesieniawad zesztywniałych pod skórą
muskasz harmonijkę żeberna krańcu przenikliwościsum westchnień i tępych pragnień
zataczasz te błędne kółkana każdym nabrzmiałym lękurys drgającego już ciała
ulotrichous
Autor