Parowozy
parowozy parowozy
ulicami kroczą dumnie
z ich ust białe smugi żyć
ale nie gwizd
a oddech ciężki
zamierają zamierają
na przytani w cichej ciszy
tylko chrzęst
jak ruch kołami
po srebrzystym błysku szyn
ludziom ludziom
zamykają albo otwierają drzwi
bo czekają
bo ruszają
lub awaria wewnątrz nich
tłoczą tłoczą
niczym węgiel
krew gorącą w tęgi mróz
ale jakby już nie żyli
metalowy jest ich głos
piec niewielki bije w środku
niby cienki niby knot
a porusza ciężko sprawnie
szepcząc ciągle
moc moc
tak w zajezdni
w zimną porę
sapią dudniąc dechem swym
w trasę swoją znowu ruszą
parowozy parowozy
Autor
11 235 wyświetleń
143 teksty
2 obserwujących
Dodaj odpowiedź