Parę słów z serca…to tak niewiele czasami na wiatr rzucamy więcej… samotni, zapomniani, chorzy czekają na ciebie zapukaj, zapytaj, nie żałuj słów… okaż serce…
Zgadzam się Gerardzie, doświadczyłam tego samego !! W takich chwilach, wsród takich ludzi jesteśmy w stanie dostrzc i zrozumieć sens istnienia, wartości, których nie widzimy w zabieganym życiu!! A później zastanawiamy się...jak to możliwe?? Kto i kiedy zawiązał nam oczy?
wiem, o czym mówisz- moja koleżanka miala wiele "przyjaciółek" do czasu choroby- teraz, umierającą nie odwiedza prawie nikt- a ona tak potrzebuje wsparcia:( Potrzebuje głupich żartów by zapomnieć o chorobie, ramienia które można zmoczyć łzami, czasem krzyku by zmobilizować i tych poważnych chwil, w których zastanawia się, czy aby na pewno jest coś po śmierci...
Gdy byłem chory odnosiłem wrażenie, że na moich drzwiach zamiast imienia i nazwiska ktoś przyczepił tabliczkę z napisem " uwaga zły pies "...gdy oni byli chorzy wydeptałem ścieżki do ich mieszkań...
...a czasem wystarczy po prostu być, uścisnąć dłoń, zaakceptować...i nie bójmy się słów...mówmy i słuchajmy- czy to naprawdę tak wiele? każdy z nas może z dnia na dzień doświadczyć choroby, samotności, odrzucenia...wtedy zrozumiemy jak ważne jest to, co napisał Gerard...