"Pamięć jest jak fotografia,tylko czas zmienia kadr"
Droga do naszego kościoła prowadziła pod wysoką górę i nie pamiętam ile to kroków bo biegłam w podskokach
wzdłuż skalnego,długiego muru stały płócienne budy z dobrociami po mszy leciało się na skrzydłach do tych kolorowych wiatraczków
cukrowej waty,pierścionków miedzianych czerwonych korali ,cukierków różanych chłopcy biegali za nami z kapiszonami z włochatym pająkiem ,cimcijajem z dłoni
na drogę kupowało się cukierki robione żółte anyżowe,makowe czerwone precle błyszczące,rogale pachnące
i myślę sobie czasem gdy mnie ogarnie wspomnienie czy to ja się tak zmieniłam a może to świat nie patrzy już w moją stronę?
Karmi się człowiek takimi wspomnieniami, oj karmi. Ja pamiętam jeszcze takie małe piłeczki na długich gumkach, które odbijało się od dłoni. A kapiszony chłopcy rozgniatali blisko dziewcząt, żeby przestraszyć. Taki odpust to był raj dla nas dzieci. Moje dzieciństwo, to lata siedemdziesiąte, ale wracam często do mojej historii. No i jeszcze duży biały miś chodził między straganami :)
Myślę, że to świat tak pędzi, a nas gdzieś pogubił.
Piękne zatrzymanie się przy historii, tradycji, obyczajowości, a mieszkam w miejscu, w którym jeszcze trzy razy w roku odbywają się wielkie odpusty i dzieją się święta, przyjeżdżają ludzie z całego kraju na te odpusty i dzieje się Polska, nasza religia, płonie ognisko rodzinności, jest ta niesamowita niepowtarzalna atmosfera, coś czego na szczęście nie da się objąć do końca słowem. Tu po prostu trzeba być i pozwolić, aby się to w nas zadziało. Pozdrawiam serdecznie.
Mirku to co Nas powinno wyróżniać to pamięć o naszej historii,obyczajach ,dniach ,które zostawiły ślad w naszym sercu.O tym powinno się opowiadać,pisać i przeżywać ,jeśli trzeba to na nowo w naszych wspomnieniach. Pozdrawiam Ciebie i twoją żonę 🙂