Owocem miłości niedojrzałej była Z fałszu i kłamstwa się narodziła Przeszkodę w ich szczęściu wciąż stanowiła, więc znęcali się nad nią - choć na to nie zasłużyła Przez długie lata wszystkie cierpienia dzielnie znosiła - wybaczała im, I modlitwy pokorne do Boga wciąż zanosiła Dnia któregoś otrzymała to, o co tak żarliwie Go prosiła - osobę serdeczną i wspaniałą, z której spływała dla niej tak potrzebna siła... Istota uparła się - i choć nie było łatwo - trudy niemałe dla niej ponosiła Była uczynna, cicha i zawsze miła Ona - kochała go dniami, po nocach o Nim śniła Łuna radości bezkresnej od niej wciąż biła - aż dnia pewnego znów wszystko to straciła...