W tyglu świateł
Otwarcie pieca to gorące błyski,
Jak mrugnięcia rozbawionego Boga.
Eksplodujące feerycznie iskry
Gasną na ciemnej ciszy chłodach.
Wszystko się dzieje w jednej chwili,
Wulkany i gwiazdy, świat dnia i nocy,
Czas całość gwałtownie przyszpilił,
Kiedy leżałem w zachwycie na kocu.
Choć jestem w spektaklu niewielką nutą
Ledwo drżeniem podrażnionej atmosfery,
To mi niewidoczny dyrygent batutą
Darował najpiękniejszy moment premiery.
Bo jestem tu i teraz tylko ja,
W środku niebiańskiego wytopu finału.
Gdy świat cały pogrążony w snach,
Ja podziwiam mgławice stygnące pomału.
Quid Quidem
42 031 wyświetleń
581 tekstów
6 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!