po czwarte - j
Oto słyszę, jak w popiół
przemieniam się i kruszę.
I coraz mniejszy ciałem,
wierzę we własną duszę.
(po pierwsze)
już raz odszedłem
by nie od zmysłów
a jednak
nie wyszło:
ani na ludzi
ani ja na nich
nie było nam po drodze
zwłaszcza gdy musiałem iść tyłem
ucząc się żegnać dłonią
tego czego nigdy nie zostawiłem
(po drugie)
wieczorem jednak
znów roznoszę po niebie ciszę
bym słuchał tego
co we mnie najbliższe
bym dotknął końca świata
pociągną za język
i wymówił własne imię
bo patrząc w ciemny krajobraz
zdecydowanie jaśniej myślę
zaś kładąc się do snu
dopiero czuję że żyję
ucząc się przyjmować ciosy
gdy niepohamowane serce
mocniej bije
a mnie nie chce
(po trzecie)
gdybym tak kiedyś zapomniał
pozwolił puścić na wolność
swoją ucieczkę
albo Twoją swobodę
przyrzekłbym światu
że wrócę do niego
z powrotem
złapię Cię wtedy za rękę
pokażę porannego nieba kolor
albo w morza cieniu bym starał się
nie utonąć
być pewnym
że kiedyś nauczę Cię pływać
mimo iż ciepłe dłonie najbardziej bolą
Autor
Dodaj odpowiedź