Ojcze, od którego nigdy nie usłyszałam słowa otuchy Matko, która dłonią swą przykryła cały uśmiech mój Wietrze, który wiałeś mi co dzień prosto w twarz Świecie, na którym zmarnowałam byt swój i potencjał Wiedzcie, że odchodzę. Kiedyś wrócę - całkiem inna. Żegnajcie. Nigdy Was nie zapomnę, ponieważ bólu nigdy się nie zapomina.