a więc dom jest pasmem utraceń który na chwilę wypełniają moje palce: spod nich tryska zieleń paproci pęka żyłka deszczu smutny sonet wskazówka odchodzeń przesuwa się - łamię gałąź słońca w moim dotyku gaśnie gwiazda - gdybyś to widział jak karleje w kwadrans: tak mi w dłoniach usycha blask przetacza się zamieć - jaskółczy tren
ty - myśl moja wisielcza wiosna pulsuje żywy przy ustach liści czas zaklęty w szkiełko rosy ja źdźbło - płomień