Menu
Gildia Pióra na Patronite

śniadanie

odwracam od siebie nadgniły księżyc
wyobrażoną woń
chemicznych procesów planet

na uformowanym w krzesło
zmurszałym niebie
balansuję zagęstwiony jak kula
pośród niebezpiecznych myśli

pozostawiam tylko nitkę
drogi przez przestrzeń
możliwości

im lżejszy tym wyżej
jesienią zazębia się życie
ukrywając pośród chmur rdzawe ślady
zbrodni
pozostaje tylko cierpienie

czasem niezbędna jest siła
by pozostać konsekwentnym
i zrezygnować
złożyć ostateczne wypowiedzenie

do wiosny

30 301 wyświetleń
360 tekstów
51 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!