http://www.youtube.com/watch?v=5Siqm7zBq0c w znudzonych oczach zmierzch niczym śmierć zawieszona za życia wodospady, przepych pustynnych łez odrapane ściany, dyndająca szubienica
pelargonie gonią bezdech wzrokiem odór popielnicy płynący z igieł petunii podejrzana herbata niesiona szlochem wilgotny stolik wydął brzuch w agonii
zrezygnowany kanarek już nie śpiewa ucichły wesołe chichoty, harce dzieci klepsydry piach czasu nie odmierza radość zniknęła, pieśni swej nie nuci
choć gałęzi za oknem co niemiara zieleń nie wchodzi do dusznego pokoju zapachem strachu wiosna zapomniana zgnilizna serca niechcianego głodu
fotel bujany jeszcze równo skrzypi nie czeka na bliskich rychłe odwiedziny niepamiętna, już do niej nikt nie tęskni każde z latorośli ma własne rodziny
brzydka pomarszczona skóra oddycha spierzchnięte usta nie umieją krzyczeć obojętność milczenia samotności słucha ostatnie marzenie by Zbawiciela spotkać...
wybiegnij na chwilę w przyszły moment gdzie uszczuplą i rozjaśnią się grzywy kiedy na cmentarzu leży małżonek a ty zostajesz z echem przeraźliwym...
Łoj, długie to to:P Ale przeczytałem:) W zasadzie jest ok, tylko w jednym miejscu zgrzytnęło tak, aż mi w uszach zadzwoniło. Mianowicie:
"gdzie przerzedną i oszronią się grzywy" - rz, rz, sz, rz - mówię po polsku od 23 lat, a miałem problem, żeby to na głos wypowiedzieć, sypie się w tym miejscu też rytm, choć wcześniej się ładnie kołysało.
Sporo lepiej niż poprzednim razem. Jak dla mnie 5= :P
Zapewniam Cię, że ta wersja bardziej zrozumiała :) zmianie uległy tylko 2 pierwsze zwrotki... Choć ja uwielbiam szyk przestawny :D xD no ale mówią, że to przestarzałe i z mojej strony nadużycie.. :)