Małe gesty... zwłaszcza te które gaszą pragnienie bycia pragnionym, ważą więcej niż cała seria spektakularnych "podpaleń". No ale najpierw trzeba się do tego przyznać, przed sobą. Spłonąć na pył. Po pierwsze by oczyścić ze złudzeń i "pretensji do świata", który choć na wielu poziomach ma czelność trzymać człowieka za pysk, to jednak na bardzo niskim poziomie. Kiedy się ten podstęp przejrzy, słowa takie jak "miłość" czy "oddanie" przestają brzmieć pusto, i w oddzieleniu od siebie. Przestają być "tematem" uczuć karmiących egoizm. Stają tym czym człowiek w rzeczywistości jest... Świadomą decyzją dawania. Czasem we łzach bo potrzeby wzajemności bardzo trudno się pozbyć, ale cierpliwe wytrwanie zostanie w końcu nagrodzone. Pozdrawiam ✋