Odnalazło mnie nie szukając. Spojrzeniem łowcy dzikiego przypomniało że... jestem kobietą. Ciężarem ust od nadmiaru czułości przygniotło tłumiąc... oddech.
Nie oczekiwałam choć... pragnęłam. Cicho. W zarodku moich myśli... Wdziękiem kolana ugina i łechce w podbrzuszu biorąc szturmem delikatnych motylich skrzydeł.
Zamęt jaki niesie ze sobą rozchodzi się ciałem i... drży. Śpiewa w euforii jak oczarowane by dać ujście narastającym emocjom i... pleni się jak bluszcz.
Owija się wokół i... wrasta. We mnie.Pomalutku drąży ku sercu. Nie wyczekiwałam choć... pragnęłam. Nie gasiłam blasku w oczach. Wzniecałam. Niech... płonie .
Mieszanka uśmiechu i... powagi której suplementem jest dojrzałość. Szorstkość dłoni... podbródka. Zatrzymało w ramionach szepcząc Oto i... Ja. Pożądanie.