Niebo i szum
Odlecą kiedyś wędrowne ptaki
Ponad deszczowymi chmurami.
Popołudniowe sny smakują ustami
Ramiona, aksamitnym sunąc szlakiem.
Oddychasz sennie spragniona
W rytmie słońc zaokiennych.
Krok bliżej i serce zmiennym
Galopem w marzeniach tonie.
Przylecą za chwilę z powrotem
Do gniazd splecionych palców
I w niebieskiej sali walcu
Zawirują spełnionych pragnień warkoczem.
Tort zegara szybko znika z talerzy
Przestraszony nami.
W środku wszechświata ze sobą sami,
A między słowami nadzieja leży
Jak odźwierny u progu bramy.
Tyle prócz niczego mamy,
Ile bursztynów znajdziemy na wybrzeżu.
Wystarczy tylko uwierzyć
I objąć Cię w talii.
Quid Quidem
42 014 wyświetleń
581 tekstów
6 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!