Menu
Gildia Pióra na Patronite

Słowa wykradzione spod wieka…..tatrzańskiej śmierci.

Odchodzę…
w ciszy, która mrozi ciało
odchodzę…
chodź tak bardzo tego się boję
odchodzę….
a jednak tu zostaję
w każdej mgle tatrzańskiej
w dolinach śniegiem usłanych
na graniach i szczytach
w zwierciadle stawów zielonych
i tam, gdzie wzrok twój sięgać będzie
wiatrem halnym rozwiewać myśli będę
słonecznym dotykiem roztopię chłód spojrzenia
w każdym z WAS cząstka mnie pozostanie
bo jako Wy i ja tatrzańskim wyzwaniem
ilekroć weźmiesz oddech w górzystej oazie
moim on będzie udziałem
me ciało w ziemi złożone
nie końcem mego istnienia
jam zapisany Tatrom umiłowanym
i tam mnie szukać potrzeba
śmierć mnie nie pokonała
w ramiona swe nie utuliła
jeno dech zatrzymała
zaś reszta moja najgłębsza
w Górach pozostała
tam możesz mnie spotkać
tam słuchać i opowiadać
dziś skałą i opoką jestem
nie płacz już
to nie pora
weź czekan w ręce
i rozpacz pokonaj
jak najtrudniejszy szlak
na szczyt niech cię prowadzi
kiedy już staniesz się jego udziałem
z bagażem łez i rozpaczy
wyrzuć to wszystko precz
w otchłań skalnych przepaści
dotknij kamlotów mrozem zaklętych
i zacznij wszystko od nowa
dla Tatr, co miłości spragnione
dla pamięci mej, bym żyw pozostał
dla tych, co złorzeczą
i dla tych, co za życia martwym się stają
zapal świecę gromniczną
zmów modlitwę pokorną
za mnie, za siebie
za tych, co na szlaku
już czas założyć buty
już czas wyruszyć w drogę
ostatnie spojrzenie
wieko trumny gwoździami zabite
w ziemię wpuszczone
już czas…
już czas…

9500 wyświetleń
83 teksty
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!