Menu
Gildia Pióra na Patronite

środa

od koniuszków palców zaczął się zły dzień
i trwał

pies się pasł, obawy rosły.
Miałem zamiar ugotować rosół ale się nie przerodził.
Tak się zmienia światło w cień. Tak się
nic nie zmienia.

Ostatecznie skręciłem kilka szlugów
wypiłem trzy kieliszki bimbru
i kończę swojskie mętne.

Wszystko jest pochodną pierwszego ruchu
który nie należał do nas.

(pisząc 'nas' nie mam na myśli ciebie)

Tęsknię za klockami
za bójkami z bratem i smakiem rzadkich cukierków.

Wszystko dzieje się ociekając po mnie
że niby skóra to ja.

I wiem, że to nie ma większego znaczenia
ale mimo wszystko się tli.

dawno nie pragnąłem śmierci

42 386 wyświetleń
808 tekstów
64 obserwujących
  • danioł

    1 October 2014, 19:37

    nawet bardzo

  • MarcoPolo

    15 June 2014, 03:50

    ciekawie

  • sand

    14 April 2010, 23:50

    Momentami, aż za bardzo...

  • sand

    14 April 2010, 23:05

    Westchnienie przeze mnie przemawia...

    Zdolna wrażliwa dusza w Tobie drzemie

  • marka

    14 April 2010, 21:00

    Co za egzystencja pełna goryczy. Świetny początek, troszkę surrealizmu. Ciekawie poskładane myśli, chaotycznie jak w życiu bywa.
    Marka