Oczy! Ach te oczy! Wzrok przykuty do głębi duszy. Chwila w milczeniu a tak wymowna. Poraził blask, przeszły ciarki, oblał rumieniec, w gardle wielka klucha. Niepohamowana radość a zarazem zawstydzenie. Miłe uczucie przeplata się ze zmieszaniem. Niewinne spojrzenie jest bezwstydne, bo o trzy sekundy za długie. Sytuacja odtwarzana co noc przed zaśnięciem, tylko po to by nie zapomnieć tego spojrzenia. Daje impuls na dzień następny, by odnaleźć te oczy. Może warto... A jak nie warto, to chcę wiedzieć. By nigdy nie żałować.