Oczy rozbłysły tylko na moment W spojrzeniu kryje się tajemnica Nie wszystko jest widoczne I tęsknoty znów w ciemności granica
I już wcale nie patrzysz Nawet usłyszeć Cię nie mogę Ledwo blask Twoich oczu zdążyłem schować By rozświetlał mi nieznaną drogę
Jak to uczynić By zachować na zawsze spojrzeń chwilowych światło? Jak uczynić by nigdy nie gasło By miłość przestała być wreszcie zagadką?
Wiem za to, jak żyć trzeba co dzień tak samo I trudno inną drogę sobie wskazać Byłoby mi łatwiej samemu w ciemności Lecz z mojego życia nie chcę Cię wymazać