Obdzieram ze skóry Twoją twarz Najczulej jak to możliwe Bojąc się zepsucia, Które pod nią zastanę.
Zanim zrobiłam Krok do przodu Mówili mi możesz zaufać Otworzyłam serce Spadając w przepaść Twego serca
Twój ból wybudował most Twoja nieufność stworzyła mur Mocniejszy od wieczności
Cisza zawisła Między nami Niczym Bezlitosna zima Rzeźbiąc W moim sercu Sople lodu
Pozostaje mi jedynie czekać By czas w klepsydrze Posklejał kawałki nas W jedną całość
Uczuciowo i jednak z nadzieją.
czasem trzeba oddzielić wszystko grubą kreską i zacząć wszystko od nowa ...smutny ale z ciekawą treścią wiersz...pozdrówka;)
Piękne słowa ,kiedyś i mnie dopadły te uczucia ale przestałam czekać i to było najlepsze co mogłam zrobić bo odnalazła mnie prawdziwa Miłość :) podoba mi się :)
Pozdrawiam Cieplutko :)
Dobrze, że jest chociaż promień cienia jakiejś nadziei w tym wierszu.
Uczuciowo i jednak z nadzieją.
czasem trzeba oddzielić wszystko grubą kreską i zacząć wszystko od nowa ...smutny ale z ciekawą treścią wiersz...pozdrówka;)
Piękne słowa ,kiedyś i mnie dopadły te uczucia ale przestałam czekać i to było najlepsze co mogłam zrobić bo odnalazła mnie prawdziwa Miłość :) podoba mi się :)
Pozdrawiam Cieplutko :)
Dobrze, że jest chociaż promień cienia jakiejś nadziei w tym wierszu.