Początek
o piątek rozbłysło
słońce w kolorze czerwieni
znów słowa rozlały się
po łące niczym trawa w swej
jadowitej zieleni
to ja
mieszkam w drzewach
to moja ręka podnosi
łebek róży ku słońcu
o to ja tkwię
zawieszony w powietrzu
niczym pył z kwiatów lipy
przyjąłem to że umrę
na zawał i to mnie
wsadzą do ciemnej trumny
która stanie się opoką?
mojej duszy
opuszkami palców
błądzę po ciele
kobiecym zachwycam
się tą miłością
która mnie zrodziła
i zdradziła odsyłając
na wieczne potępienie
w blasku księżyca
przyjdź o
wielka przyjaciółko
i odbierz te resztkę
10 251 wyświetleń
160 tekstów
45 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!