Nocy, och, Nocy! Moja kochanko
Coś panią mroczniejszą, sprytniejszą od ranków
Coś siłą nieczystą, acz wielce szlachetną
Tyś panią przemyślną, acz przy tym sławetną
Za sznurki pociąga snów naszych i marzeń...
Widząc splot wszystkich podgwiezdnych wydarzeń
Czarując swe pieśni w naszych sercach i głowach
Każda znana gwiazda co noc jest mi nowa...
Roztańczona jest senność chłodu nocnego...
I choć pojona marzeniem, blaskiem ducha mrocznego...
To przecież pociągająca jest wielce, Królowa Demonów!
Jam wierny jej rycerz, choć nie wymaga pokłonów
Gwiazdy ognikami anielskich dusz w pamięci
Wszechświata ogromnego, w zimnie wieków zaklęci
Melancholią splecione są struny nocnych widoków
Światłem łez wypełnione, acz nie stronią od mroków
Noc świętą jest siłą, magii drogą i dziełem
I właśnie w Nocy ramionach z dziką żądzą spoczęłem
Z radością nieskromioną, rozgwieżdżoną fantazją
Nocy pieszczot zawsze, zawsze jestem upragnion!
Niechaj zatańczy ponownie w snach mych, czarnoksięskich
Niechaj da mi napoić się smakiem zwycięstwa i klęski
Ażebym ujrzał przez fałsz przyziemnej ciemnoty
Że piękno Nocy ważniejsze, niż tony ludzkiej miernoty!
Sodko. ^^ Miło mi czytać ów komentarz.
Podoba mi się bardzo Twój wiersz, bardzo ładnie ubrane wersy:)