Nocą padał deszcz Bił wraz z wiatrem o szyby Wyrwany ze snu patrzyłem w ciemność Nie wiem czy widziałem jakieś kontury zjaw Pewnie to był sen Rankiem za oknem widziałem mokre dachy domów Wiatr wieje nadal Szepcze jakieś smutne słowa Próbuję je uchwycić Zrozumieć Czajnik gwizdem wyrywa do rzeczywistości Szklanka napełnia się płynem Nóż kroi bułkę Istnienie Pragnienia Myśli Wszystko zlewa się w jedno