...
noc jak czarny tiul
za nim księżyc na świeżo wypolerowanej miedzi
pod nim nasz wszechświat drzemiący nad jeziorem
gdzie widać gwiezdny taniec łabędzi
białe wino miesza się niezmiernie z zapachem mokrego mchu i trawy
na brzegu lustra i jego pęknięć
w odrapanym istnieniu starej altany
Twoje usta mają zapach pomarańczy
gdy całujesz mnie pod tamtym niebem
gdzie księżyc w czerwoności odziany
nie chce wracać do siebie
śpiewa i iskrzy się szeroko
gasnąć nie chce wcale
bo chmury pieciokątne otulają go z każdej strony
jak Anioły złociste i zuchwałe
spójrz! to tam chciałam zatonąć
jak nieujarzmiony okręt
by dotknąć w końcu dna miłości
zostawić życie na potem
niecierpliwie wplatałeś mi w warkocze
rosę bogatą w natchnienie
i prosiłeś nie budź mnie jeszcze
między Marsem a Venus
zostańmy pod tym niebem