Nikt mi na imię, niczyją twarz noszę, Niczyje dłonie, serce w próżnię bije. Każdej nocy los nieśmiało proszę O śmierć - sam się nie zabiję.
Niczego nie mam - nawet odwagi, Bo co stare drzewo może umieć? Tyle, że czasem po cichu zaszumię Łzami wśród mojej drewnianej powagi.
Ktoś przy mnie odpoczął i pod głowę Rzuciłem przybłędzie barwnych liści kilka... Jedna noc życia - ledwie chwilka I odszedł, nie rzucając żadnym słowem...