Znów Ona...
Nigdy się nie spodziewam, kiedy ona przychodzi,
Nie piszę do mnie, nie dzwoni,
Zawsze mnie zaskakuje…
Zaczyna się jednak zawsze tak samo, uderzenie gorąca,
Ścisk w dołku, łzy w oczach,
Gdy je przecieram i wzrok odzyskuję,
To stoi na progu i śmieje się do mnie szyderczo:
„ Dalej jestem z Tobą, nie licz, że ktoś Cię odnajdzie,
Jestem silną Samotnością i jesteś w mej woli,
Wiem, że jej wyczekujesz, lecz płonne Twe nadzieje,
Że Miłość Cię ode mnie szybko wyzwoli”
Jej piękna twarz przybiera maskę śmierci, odwraca się w ciemność
Zostawia mnie na ziemi,
Kwilę jeszcze chwilę, potem wstaję i podążam za nią
Lecz w sercu z nadzieją…
13 521 wyświetleń
30 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!