Nigdy nie będę walczył o Ciebie. Nie dbam też o samego siebie. Lecz jeśli takie przyzwolenie dostanę, Jeśli przy moim, poczuję Twe ramię. Wtedy i z Bogiem, chwycę się za bary. Nieważne żeś młodsza - a ja tak stary. Nieważne, gdzie losu rzucą dzieje. Nieważne – na pogrzeb czy wesele. I boleć przestaną wszelkie rany, Bylem się poczuł, znowu kochany. Bo będę chciał spełnić, Nasze sny, I stanę do walki… o wspólne… MY !!!
przypomniał mi sie taki film...Psychopata zamykał a jakimś podziemnym lochu kobiety które miały dla kogo żyć lub dla czego ( np pasji).wcześniej potajemnie nagrywając scenki z ich życia w momentach gdy akurat robiły rzeczy które były sensem ich życia. Tak długo stawiały opór,póki miały myślami do czego wracać... Potem oprawca, puszczał urywek, kiedy najblizsi poddawali się w poszukiwaniach...w ten sposób zabijał nadzieję... one umierały zaledwie w kilka godz