Nie wiesz jakie masz imię Skąd jesteś i kim Całe życie stąpasz po linie Na krawędzi strachu i głodu
Nikt nie mówił że jesteś Dla kogoś na świecie Widziałeś to u innych że są dla siebie światem Nie wiesz po co jesteś
Ksiądz odprawiał egzorcyzmy Bo diabeł wszystko tłumaczy Pokazał ci co to zło Już straciłeś wiarę w Boga Ale nadal czujesz jego obecność Wciąż żyjesz na krawędzi
Znasz tę opowieść Że w ramionach ginie ten lęk I wierzysz w to Czasem myślisz że to mit Tak trwasz na krawędzi
I gdy masz szansę Poznać prawdę Pojawia się Pragnienie i strach A ciało drży Nie mogąc się zdecydować
Nienawidzisz siebie Zamknięty w ciele Przez nie straciłeś tyle szans Chciałbyś być jak wiatr Energią bez materii