Nie pozwolę ci zabijać mnie perfidnie Błękit twoich oczu W którym dawno temu utonęłam Zamienił się w lód Jego odłamkami ranisz mnie co dnia. A jednak we mnie dusza niepokorna Nie pozwala zabić nadziei Że nadejdzie dzień W którym błękit Zmieni się w ocean szczęśliwych łez Z daleka powróci miłość Usiądzie w twoim fotelu Opadnie zasłona mroku A ja znowu utonę
Michał witaj w moich progach :) Dziękuję za obecność. To prawda, ze czasem tracimy orientację i kierunek poprzez rożne zakłócenia a czasem zwodnicze własne odczucia. Nadzieja nie powinna zabijać nigdy ale zdarza się, że tak się dzieje i wtedy zmieniamy się a nadzieja się odradza inna ... dziękuje za obudzone przemyślenia :) Pozdrawiam ciepło w ten jesienny wieczór:) Adnachiel lubię kiedy powracasz , twoja serdeczność ogrzewa czasem skostniałe serce dziękuje i Tobie.
Nadzieja potrafi zabić, można powiedzieć że doskonale. Kiedy się zorientujemy, że przyjemne unoszenie okazało się zbliżaniem do ziemi, jest już za późno, by złapać oddech ... by krzyknąć. Pozdrawiam. :)