Nie owiewaj dni niepamięcią Zostawiając serce stroskane Jakby dzień słońcem martwym Żarzyć miał się jedynie Choć we mnie odrodzenie - Płomieniem trawiącym niedoskonałość Minionych dni Spojrzeniem w błękit tak jaśniejący Odnajduje wstyd Że wciąż za mało ufam I trwać w codzienności Cierpliwie nie potrafię Strażnicy zastygli z niedowierzania Jak zachłannie wciąż potrzebuje Pewności - stale wątpiąc Kiedy pozwolisz uwierzyć Że wiecznie to znaczy bez końca Byłeś jesteś i będziesz Wybawieniem ...
Yestem Zastygam czasem w zamyśleniu rozważając rożne możliwości i może rzeczywiście pewność była by źródłem lenistwa, a może spokojem duszy, błogim uczuciem bezpieczeństwa... Wiem co jest stałe niezmienne, to ja ciągle się gubię i chciałabym już przestać Dobrej i spokojnej nocy
Francuzi nie potrafią robić dobrych filmów :) Najwyżej Goście goście, ewentualnie wspomniany Louis daje radę. Pozostałość nadaje się tylko, by machnąć ręką :)) O tej porze roku nie ma czego zazdrościć Iwonka, ot zimno, ponuro jak wszędzie. Bulwar Saint-Germain opustoszał, ludzie się spieszą do ciepłych domów, biegną ulicami, nie zatrzymują się by popatrzeć na wieczorną iluminację Wierzy Eiffela, albo posłuchać katedralnych dzwonów. Dzwonnika też nie szczególnie można spotkać :)) Byle do wiosny :) Pozdrawiam serdecznie :)
:) bardzo dopełniacie swoja obecnością moja marna pisaninę:) Adnachiel wiesz ja to Ci bardzo zazdroszczę Francji, ostatnio namiętnie zasłuchuje się w tamtejszej muzyce i rozkoszuje się klimatem francuskich filmów, trochę przypomina się mi dzieciństwo kiedy oglądałam w czarno białym telewizorze Louisa de Funès z moim najukochańszym dziadkiem który całą miłość przelał na mnie wynagradzając niedoskonałość własnego ojcostwa. Uratował moje dzieciństwo. a taki trochę prywatny komentarz... człowiek bywa zawodny, choć pisząc ten wiersz nie o człowieku myślałam, ale dziękuje Ci za Twoje cudne spojrzenie Pozdrawiam
Ufasz wciąż za mało, bo być może kochałaś zbyt wiele i za mocno. A drugi człowiek bywa zawodny i niegodny ufności, którą w nim pokładamy. Choć ja nadal wierzę :) Piękny wiersz.