Menu
Gildia Pióra na Patronite

głupota napisana

nieodkochany
poszczuty
bezsłowny
odchodzę od tej
co powietrzem
się stała
dla mych rumieńców
o poranku

w mych i
w jej ramionach
kruchych
bezkresność porwała
i te wargi
wilgotne od rosy
wabią i obezwładniają
wduszając nadzieje
bitą ostatnią deską
nieoheblowaną

niech znów
otworzą się nieba
lub piekła
czeluści
bo w dojrzałej
ciszy
słodkich dźwięków
nie ma!

z cyklu: z miłością na nie.

10 251 wyświetleń
160 tekstów
45 obserwujących
  • słoneczniki

    29 July 2012, 20:24

    Bardzo ładny.

  • Gaia

    27 July 2012, 23:00

    Niełatwo odchodzić
    i czy można
    zapomnieć
    lub chcieć
    żyć bez
    rosy..

  • Sylwuchna

    26 July 2012, 23:58

    Bardzo się nad nim zamyśliłam, aż za dobrze jest mi znany przekaz, a treść taka obca...
    Perełka.

  • Julka 10

    26 July 2012, 23:16

    Lubię te Twoje..wiersze, zawsze mnie czymś zaskoczysz, a czasami... słowa dla mnie zbyt... sam wiesz...:):):)
    Więc jak nic cieszę się, że znowu piszesz Mariuszu, tylko trochę szkoda, że tak smutno.... :(:(
    Mam nadzieję, że to...przejściowe :)

    Trzymaj się....pozdrawiam serdecznie :)