Menu
Gildia Pióra na Patronite

dopóki ziarno nie obumrze

nie zostało już we mnie nic
z pszenicznego blasku
ani z kruchości słów
ciepłych jak kromka chleba

w chabrowe wianki wspomnień
codzienność cierniem wrasta

z kolejnym mglistym porankiem
uchodzi ze mnie słońce
i z każdym zmierzchem czuję
jak z twoich snów mnie ubywa

137 610 wyświetleń
1393 teksty
282 obserwujących
  • Malusia_035

    29 October 2015, 10:53

    przepiękny :))

    Pozdrawiam M :)))

  • giulietka

    29 October 2015, 08:52

    Adnachiel, Ty wiesz najlepiej, dlaczego wciąż tu jestem...
    I Tobie za to dziękuję:*

  • Adnachiel

    28 October 2015, 19:46

    Mnie ten wiersz podoba się bardzo.
    I jako wyraz indywidualnych doświadczeń, i jako sposób budowania świata wyobrażeń.
    Lubię być oczarowany przez poezję nasyconą cudownością słów, które nabierają znaczeń innych niż codzienna dosłowność.
    Giuli, czekam na kolejny wiersz.
    I pozdrawiam Wszystkich :)

  • giulietka

    28 October 2015, 15:25

    Mill, dziękuję za obecność, to bardzo wiele.

    Piotr, to był taki żart, ja też mam wiele uwag do swoich wierszy i rozumiem, o czym pisałeś. Pozdrawiam serdecznie.

  • mill

    28 October 2015, 12:45

    ...pięknie tęsknisz Madziu ...:*.....

  • giulietka

    28 October 2015, 10:01

    Marianko, Jantarko,
    nie wiem jak to robicie, ale wskrzeszacie we mnie słońce, dziękuję;)

  • nicola-57

    27 October 2015, 16:17

    tytuł brzmi nadziejnie i db koresponduje z tekstem
    metafory? bez zarzutu.
    bdb, pozdrawiam:)

  • giulietka

    27 October 2015, 14:40

    Grzegorzu, dziękuję za przenikliwą wyrozumiałość, a co do snów ten, kto ich nie ma wstaje wypoczęty;)

    Piotr, rozumiem i przyjmuję do wiadomości, postaram się poprawić, tylko już się nie szczerz;)

    Mariusz, celnie i blisko, tylko tyle napiszę...

    Dziękuję Wam za tę chwilkę w interesującym męskim gronie;)

  • szpiek

    27 October 2015, 13:31

    A ja na to spojrzałem inaczej, czasem trzeba zwymiotować tym, co nas zatruło, jak wąż zrzucić skórę, albo jak larwa pancerz by zacząć nowe życie, urosnąć, rozkwitnąć, choć lęk przed tym bywa paraliżujący i często przegapiamy na to czas.

  • Irracja

    27 October 2015, 11:01

    nie zostało już we mnie nic
    z pszenicznego blasku
    ani z kruchości słów
    ciepłych jak kromka chleba

    ... sam wiersz tym słowom przeczy...

    ... a w snach Cię nie ubywa, choć i one strudzone codziennością rzadziej do śpiącego umysłu zaglądają...

    ;-)