A nigdy nie pisałam Anno inaczej, każdy mój wiersz to trzy minuty...chwila, impuls... Dlatego też nie zastanawiam się nad jego pięknem lirycznym :) bardziej myślę o tym, co moje serce...w danej chwili mnie samej takim ...słowem niesie.
Anno, sama zastanawiam się dlaczego ostatnio skupiam wokół siebie ludzi, którzy wywołuję we mnie takie przemyślenia. A może to znak, sygnał, że czas...zwolnić, podziękować za to co się " dostało" i zatrzymać w tym biegu przed siebie? Nie wiem, zbyt głupia jestem ;)) to pewnie długo nie zrozumiem dlaczego piszą mi się takie słowa...
Michałku, ja to już nie wiem jak...biegnie, bo biegam " dookoła" siebie ;)) w tym zamieszaniu całym ;)
Joasiu, kolejny raz pięknie Ci dziękuję za komentarz, zwłaszcza, że słowa trudne do rozumienia, ot tak z...doskoku. Trzeba się zatrzymać, by zrozumieć o czym piszę, a wielu z nas te słowa dotyczą...
całkiem jak mój synuś...kudłaty był, że...hej ;))) a grzywka na policzkach ... kiedyś wyślę Ci zdjęcie :)) Kapelusz po weekendzie bo...wiesz...czasu już nie mam. Od jutra " ostry dyżur " ;)))
oj wzbudziłaś moją ciekawość Julko z tym kapeluszem, więc cierpliwie czekam na myśl :))) hmm...ja i bez czepka i bez kapelusza się urodziłam, ale za to podobno z długimi czarnymi włosami ;)
Aniu dziękuję za komentarz... Wiesz czasami tak sobie myślę, że jedni rodzą się w czepkach inni... od razu w...kapeluszach....;)) Kapelusz, ma tu dwa różne zastosowania, nie zdradzę, bo po drodze myśl mi do głowy zaświtała, to dodam ją...kiedyś ;))