Nie umiem Życie Blask zabiera unieść się wzajemnie Na rękach pełnych tworzenia Nie tego co trzeba odejść Tamten kominek daleko w lesie wciąż płonie a z nim lasy nie przeraziły Cię Krajobrazy zniszczeń moje upadłe oczy Sama miałam za nic Mogłeś wczesniej uwierzyć w gwiazdy Nim one zwątpiły w nas Prowadzić Wolałeś zagrać nimi w karty Jeszcze nie wiesz że za wszystko trzeba Będzie zaplacić płacz Mój się odbił i wraca Wpada w Twoje ramiona nie opuści Cię nim skonasz Nadchodzi zmierzch przymknij oczy Ostrzegam Cię z przyszłości