Menu
Gildia Pióra na Patronite
Wiersz

Nad Pałacem Dioklecjana

Nie sądziłem, że kiedyś jeszcze,
Na wzgórzu bladym – przed świtem,
Zobaczę twarz przeszytą dreszczem,
I noce w skałach wyryte.

Patrzyłem sam – tak uwięziony,
W półmroku granatowych wzniesień,
Jak przestrzeń tnie białe strony,
Bez słowa, że to już jesień.

Szeptem nagle wzburzony i snem,
Przedwcześnie zgubiłem myśli;
Gdy tylko głos po zboczach się pnie,
Przestrzeń znów można wyśnić.

Stojąc tak – pośród własnych cieni,
Trudno znaleźć prawdę i złudę,
Nurt spojrzeń wciąż jasno się mieni,
Słowa – samym dźwiękiem osnute.

4637 wyświetleń
89 tekstów
19 obserwujących