Nie rozmawiamy o miłości Nasze dusze nie potrzebują słyszeć „kocham” A jednak za każdym razem umieram i spalam się w pył Czując twoje skrzyła rozkładane na mym ramieniu
Umiem rozmawiać z tobą bez słów Tak pięknie można to czynić Zachować w sercu spojrzenie oczu I duszy skrawek czuć w swojej dłoni
Każde twe słowo w myślach kreślone Jak dłutem wyryte na skroni Nie zginie A jeśli miałbym kiedyś ogłuchnąć… Niech spłonę! I Bóg jeden niech wtedy ochroni...