Nie mogłam ci zostawić Mego serca kawałek By poćwiartować i pożreć Mógł go twój duch niespokojny... Przez otwarte z impetem okno roztrzaskały się strzępy słów O twardy i zimny bruk Zimno, tak strasznie zimno... Wzburzony wiatr porwał je Zatańczył ostatni taniec I rzucił w kąt Niczym usunięte liście... Niepotrzebne już nikomu... Nie słyszałeś nic Bo krzykiem opętanym w tobie wszystko było Nie zauważyłeś... nie chciałeś... Zamykam się w świecie bez światła Wyciągasz dłoń by dogasić ten knot Tak trudno wierzyć Gdy ból zagłusza wszystko A dusza skonana ciągłą bitwą O istnienie ... O Miłość.... Odchodzi śmiertelnie zraniona Nie zdolna zaufać...