Tak było na początku...
Nie było mnie przy narodzinach ziemi
przy ustalaniu metryki
kto ją ważył i mierzył
obmył z ognia i pyłu.
Początek czasu rzeczywistego
przestrzeń niestabilna kwantowa
modeluje się i skrapla
w zalążki uczuć i percepcji.
Rozchwiany obraz
połamane stop-klatki
świat molekuł zmienia
wymiary i kształty
w subtelny urok feromonów.
Nagle sensoryczna eksplozja
z nicości i chaosu
super-siła się wyłania
przenika na wskroś
posłaniec życia
strumień wiecznych zmagań.
Jest rześki i słodki poranek
wciągam głęboko kogitujące powietrze
nucę pieśń dziękczynną
dobrze że jestem.
10 488 wyświetleń
100 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!