nie będziesz lustrem nocy blaskom mego ognia świtem zemdlonych ust nie zbudzisz mych snów chłodem pozostanie błękit marzeń bez ciepła twych spojrzeń nie moim słowom twe zasłuchanie ułoży się w melodię nie moim myślom drogą stanie się twe milczenie nie moim chwilom domem stanie się twa codzienność porą zapatrzenia w rozgwieżdżoną nadzieją samotność złączyło nas zbłąkane szczęście zbyt daleką by spełnieniem pożegnać tęsknotę zbyt bliską by kiedykolwiek zapomnieć