Przy zapomnianym mostku gdzieś w lesie nad wyschniętym strumieniem spotkałem miłość ona i ja wtuleni w siebie niewidoczni z dala od blichtru miast i ludzkich osądów w namiętnym dotyku chłonęliśmy skradzione chwile ... a gdy nastała już noc uwolniliśmy miłosny łańcuch rąk i pod osłoną gwiazd rozstaliśmy się wracając do miejsc w których zawsze dłuży się czas właśnie tam do nie swoich domów...