Naucz mnie słuchać by czekanym wędrowcem powitać twe milczenie zamiast siebie w sobie sumieniem Naucz mnie patrzeć by oczy bardziej wierzyły cichemu światłu twych najdalszych gwiazd niż ślepym krzykom bliskich słońc Naucz mnie czuć by zgubionej mrówce gościńcem skóry stać się drogą nie cmentarzem Naucz mnie milczeć by twe skupienie stało się mą drogą zbłąkanej mrówki do mrowiska ciszy Naucz mnie mówić bym nutami słów potrafił twej rozgwieżdżonej nocy tęsknoty ułożyć księżycową sonatę wspomnień Naucz mnie odejść bym nie żałował zatracony twym objęciom ufnością aż po szaleństwo swej drogi ćmy w ogień Mój umarły boże...
Amen.
Amen.