Wieczna wiosna
Narodziny są jak pierwszy dzień wiosny
Długi, ale bardzo radosny
Jako dzieci beztrosko przemierzamy jaśminowe łąki
Mija czas, rozkwitamy jak pąki
Przychodzi lato, otwiera się każda z życiowych dróg
Los się śmieje, świat leży u naszych stóp
Rozbrzmiewa melodia bijących serc. Rozpoczyna się taniec
Aż ciężko uwierzyć, że kiedyś, tak jak wszystko, będzie miał swój kraniec
A później przychodzi jesień. Niezaproszona
Zawsze na czas. Nigdy nie spóźniona
I wkrótce marzenia i pasje jak liście wietrzeją
Dopóki nie zostanie nic poza nadzieją
Jesień ustępuje miejsca zimie
Tracą dla nas znaczenie życie, los, imię…
Nic nie widać. Śniegiem zasypane oczy
A umęczone serce swój ostatni bój toczy
Lecz później znów przychodzi wiosna zaklęta w bursztynie
Trwa i nigdy nie przeminie
Można się śmiać do woli. Płakać też, jeśli taka twa wola
Ale czy widział ktoś płaczącego anioła?