na moim brzegu słońce zapadło w nocszumią wierzby i trawya wśród rozstajnych drógmrocznieje
ledwo dojrzeć światło gwiazdo których mówiłeśże to puch złotyorlich gniazd
tutaj stałeśz różańcem w dłonigdzie powszedni chleb
niezastąpionyniepowtórny
co dzień odwiedzam ogródi błogosławię kwiatomktóreś sadził tamtej wiosny
oto cierniezakwitły różami
Adnachiel
Autor
3 June 2019, 08:32
Wspominasz z taką miłością...podziwiam ! Pozdrawiam Adnachielu :)
2 June 2019, 12:33
To ja jestem wdzięczny, że wciąż pochylasz się nad moją prozaiczną twórczością, czyniąc z niej coś więcej, niż gadaninę nielota :)Pięknej niedzieli Kejt.
1 June 2019, 10:57
dziekuję ,że na tym pustkowiu powstają jeszcze takie perełki...zabieram ze sobą;-)