Najstraszniejsza chwila jest wtedy gdy: "wkładają" w moją głowę , nie moje myśli , w moje usta , nie moje słowa... Kiedy z bezsilności wyję jak wilk do księżyca w pochmurną noc....
Kiedy zaczynam się bać swojego JA , bo już nie wiem czy to JA. Pod kontrolą stawiam każdy krok , każdy gest i słowo , też jest pod kontrolą... Uśmiech co raz rzadziej gości na mych ustach...
"Zamknięty w klatce" umysł staram się dopasować do sytuacji... Powoli , dzień po dniu , staję się "POTWOREM"...dla samej siebie... Wtedy już wiem , że instynkt dzikiego zwierzęcia zaczyna się budzić do życia...
Już wiem...że nikt nie dogoni moich myśli... Wiem , że zwyczajnie mi się to podoba ... Instynkt każe mi "mordować".
Złapią mnie ,tak wiem i znowu zamkną w klatce... Jednak nadejdzie w końcu ten dzień, kiedy odnajdę samą siebie. Będę miała swoje JA , znów będę miła i kolorowa.....