Tuż za rogiem
Nagle chłód przenika echo
Metalowych kroków jak dzwonów,
Szorstkiego płaczem betonu,
Pod tą zwykłą domową strzechą.
Cienie wierzgają jak wściekłe fryzy.
Kapliczka z wierzbą rozdroża,
Na ścieżce wyślizgany korzeń,
A tamte jakby bliżej, zbyt bliżej.
I Smutek targa pucharem kawy,
Że wszystko to tak niewiele
W beztroskiego czasu dziele.
Ile tych chwil łaskawych
Zdołało przez palce przeleźć?
Ile zostało w nas prawdy?
W martwej ciszy wilgocią koszmaru
Ciąży każdy oddech,
Galop serca puszczając przodem.
Czasem wydaję się za stary.
Zaciśnięte powieki wychodzą na drogę
Na cup of tea z Bogiem.
Zawsze tuż za rogiem.
41 983 wyświetlenia
581 tekstów
6 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!