Menu
Gildia Pióra na Patronite

Wiecznie Żywy

Nad Twą mogiłą,
oczy zamyślone łzy gubiły.
Te rzeźbiły korytarze.
Nimi szłam do Ciebie.
W labirantach krętych, ciemnych, zimnych.
Błądziłam.
I o Ciebie rozpaczliwe wołałam!
Nad brzegiem rzeki,
Błagałam
Byś wrócił, albo zabrał na drugą stronę.
Wyszedł na ratunek, bo tonę.
Topię się w tęsknocie swej.
Ma rozpacz, strach ogromnieje.
Chce tam, gdzie TY!
Do Ciebie! Do Ciebie! Do Ciebie!
Echo odbijało się od ścian,
Szukałam w nim śladów Twych.
Nadaremnie.
Twa obojetność piętrzyła ból.
Przecież Cię wołam! Gdzie jesteś?
Chłód bagiennych wód,
przeszywał me ciało.
Ziemia chłonąła mnie.
Wierzylam,
że wnet znajdę się obok Ciebie.
Więc…
Nie protestowałam.
Oddałam się pokornie,
bez krzyku, płaczu.
Wstrzymałam odech.
Jeden RAZ, drugi RAZ.
Jasnym korytarzem,
Bez drzwi i okien podążałam.
W myślach minuty liczyłam.
Z niecierpliwością czekałam.
Na końcu korytarza miałeś być Ty.
z kwiatami czy bez,
z uśmiechem lub twarzą kamienną.

Na powitanie nie wyszedł nikt.

Nie zdążył.

Rankiem, nad Twą mogiłą,
dotykałeś mych oczu zamyślonych,
pilnowałeś, bym już wiecęj łez nie gubiła.
Ty-
-Wiecznie Żywy, lecz Ukryty.

2043 wyświetlenia
37 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!